piątek, 15 lipca 2011

A

-Amelio?
-Tak?
Odwróciła się przez ramię. Spojrzała na mnie tak jakby widziała mnie po raz pierwszy. Poczułem sie obco we własnym domu. Jakbym nie tylko nie był tu nigdy wcześniej, ale też nie powinien się tu nigdy znaleźć. Stała tak przez chwilę, a później obróciła się przodem. Jej długie ciemne włosy opadały na ramiona. Miała na sobie białą rozkloszowaną spdnicę i białą luźną koszulkę. Buty trzymała w ręku. Była mokra. Szła do pokoju. Czekała wyraźnie znużona ciszą. Oczekiwała wyjaśnień po co ją zatrzymałem. Teraz sam już nie wiedziałem. Karciła mnie spojrzeniem. Już w pierwszych dniach od kiedy tu ejst dawała odczuć, że ma większe prawa do tego domu niż ja. W pokoju dla gości, a teraz właściwie jej pokoju bywało coraz więcej osób. Przychodzili grupą lub pojedyńczo. Kobiety, mężczyźni. W różnym wieku. Czasami rano, a niektórzy tylko na noc.
-Amelio... Chodzi o to, że...
-Taak...
-Że goście...
-Spodziewamy się jakichś?
-Nie, nie. Twoi goście.
-Moi? Czy zrobili coś?
-Nie to miałem na myśli. Twoi goście nie zawsze są... Mile widziani.
-Nie są mile widziani?
-Tak jakby. Chdozi o to, że nie zawsze rpzystoi, aby tu rpzebywali.
-Nie zawsze...A którym?
-Głównie tym na noc. Tym, któzy tu zostaja na noc.
-Nie? A to dlaczego?
-Ponieważ zawsze zostają inni.
-To chyba dobrze?
Byłem zaskoczony jej odpowiedzią. Byłem nią ciągle zaskakiwany, a już najbardziej zaskakujące jest to, że ciągłe zaskoczenia ciągle zaskakują. Nie wiem, czy grała, czy jej zdziwiona i niewiele rozumiejąca mina była szczera, ale nawet gydbym wiedział, że grała to nie sposób było jej nie uwierzyć. Była bardoz przekonywująca. Manipulowala mną, od pierwszego dnia. I wtamtej chwili zapewne też.
-Dlaczego dobrze?
-Gdyby co noc spała tu inna dziewczyna mógłby pan pisać codziennie o kimś innym. Codziennie opisywać inną historię, z innym początkiem i innym zakończeniem. O różnym charakterze i miałby pan co innego na myśłi. A tak? W kółko pisze pan o mnie. Historię z takim samym początkiem, która będzie miała tylko jeden koniec. Historia o jednym i tym samym charakterze. Smutna ballada, o nieodwzajemnionej miłości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz